ŻYWY PŁOT
Postanowiliśmy jeszcze w tym roku zrobić żywopłot. Tak by rósł razem z naszym domem a gdy Tarocik będzie ukończony to "nasz stróż prywatności" był już wystarczająco okazały.
Prace przebiegały etapami. Najpierw musieliśmy uporządkować teren "uporządkowany" przez pana Koparkowego. Mnóstwo gruzu wyciąganego z ziemi ręcznie, kilkukrotne kultuwowanie i bronowanie, ponowne usuwanie gruzu i teren jako tako nadawał się pod sadzenie.
Wybraliśmy Thuje Smaragd, ze względu na śliczny soczysty kolor zieleni, to iż jest to roślina zimozielona a także nie ukrywam na mały wkład pracy podczas pielęgnacji i ciekawy stożkowy kształt.
Całość zajęła nam około trzech dni. Żywopłot ma 36 metrów długości a drzewka posadzone zostały co 80cm. Po wykopaniu klkudziesięciu dołków wypełniliśmy braki torfem ogrodowym o odczynie 3,5-4,5 Ph i posadziliśmy nasze tujki. Rozłożyliśmy geotkaninę (nie mylić z geowłókniną, ta jest tańsza ale zdecydowanie mniej odporna na uszkodzenia) zrobiliśmy krzyżakowe nacięcia i przekładaliśmy przez tak przygotowane otwory drzewka. Aby dość schludnie i ciekawie to wyglądało ułożyliśmy opaskę z kamienia polnego o naprawdę różnej wielkości. Jest to zarazem granicznik uniemożliwiający przesypywanie się kory jak i docisk utrzymujący geotkaninę na swoim miejscu. Tak miało się to zakończyć, ale z żoną stwierdziliśmy, że jesteśmy zbyt leniwi by wyrywać trawę, która z czasem może obrastać kamienie, więc zrobiliśmy jeszcze dodatkowy margines z włókniny przykryty piaskiem i obsypany grysem marmurowym. Efekt ? Nam bardzo się to podoba. Dzień po ukończeniu prac nastąpiły bardzo gwałtowne i obfite opady. Następnego dnia bałem się iść zobaczyć, ale szybko okazało się że całkiem niepotrzebnie. Żywopłocik dzielnie znióśł te nawałnicę.
Poniżej zdjęcia z dobrze już zapewne znaną Wam modelką :)
Teraz czekają jeszcze prace wyrównujące teren. Może niedługo znów coś napiszę ....